Faszerowana papryka, czyli gołąbki inaczej :)
Sezon na białą paprykę w pełni, co oznacza, że nadszedł czas na paprykę faszerowaną :) Co roku taka wersja gości na naszym stole i przyznam szczerze, że zawsze na nią czekamy. To nieskomplikowane danie, łatwiejsze do przygotowania niż gołąbki, a w zasadzie smakuje podobnie.
Co będzie potrzebne?
Gotowe papryki polać sosem (np. grzybowym albo pomidorowym). Medal temu, kto zje więcej niż trzy sztuki :) Do środka w zasadzie można dodać co dusza zapragnie. Jeśli do papryk robię sos pomidorowy, to do nadzienia dodaję odrobinę pieczarek. W innej wersji zamiast pieczarek daję pokrojony w kostkę i podsmażony wędzony boczek. Spokojnie można też pokusić się o wersję wegetariańską, z samymi warzywami, albo meksykańską - z dodatkiem czerwonej fasolki z puszki, kukurydzy i kolorowej papryki. Polecam poeksperymentować, smacznego!
Co będzie potrzebne?
Poglądowe zdjęcia podpowiada, że przyda się:
- ok. 12-14 białych papryk podobnej wielkości
- 0,5 kg mięsa mielonego (preferuję cielęce lub wołowe - jak na zdjęciu)
- ok. 200 g białego ryżu (2 woreczki)
- 2 cebule
- ząbek czosnku
- pół ostrej czerwonej papryczki chili
- 1 jajko
- 2 łyżki oleju roślinnego
- zielona pietruszka
- bulion (może być z kostki)
- sól
- przyprawy: zioła Małgorzaty, pieprz, kolendra, pieprz ziołowy, majeranek, ziele angielskie, liść laurowy
Przygotowanie:
Banalnie proste. Ryż ugotować tak, aby był jeszcze odrobinę twardawy, przełożyć do miski. Na oleju podsmażyć pokrojone w kostkę cebule oraz drobno posiekaną papryczkę chili i roztarty ząbek czosnku. Całość razem z surowym mięsem mielonym dodać do ryżu. Dodać posiekaną zieloną pietruszkę, wbić surowe jajko, doprawić solą, ziołami Małgorzaty, pieprzem, majerankiem, zmieloną kolendrą i pieprzem ziołowym. Dokładnie wymieszać na jednolitą masę. Z papryczek odciąć ogonki, ostrożnie wydrążyć gniazda nasienne i usunąć wszystkie pestki. Papryki wypełnić nadzieniem, ułożyć w gęsiarce/dużym rondlu/naczyniu żaroodpornym. Wlać odrobinę bulionu (mniej więcej do połowy papryk), dodać ziele angielskie i liść laurowy. Całość albo wkładamy do piekarnika i zapiekamy, albo po prostu dusimy pod przykryciem na niedużym ogniu. Ja wybrałam to drugie, bo nie chciałam robić z mojej małej kuchni sauny :)
Papryczki dusi się ok. 30-40 minut tak, aby "opakowanie" się nie rozlazło, a nadzienie na pewno udusiło/upiekło. Te z piekarnika są smaczniejsze, ale obydwie wersje nęcąco pachną i skutecznie przeganiają głód.
Ale mi narobiłaś smaka.... W ten weekend będzie faszerowana papryka :P
OdpowiedzUsuńMówisz? Ja już nie mogę patrzeć na papryki... Zrobiłam strasznie dużo i nie mogliśmy tego przejeść :)
Usuńhaha ja właśnie zakupiłam i mam na wtorek zaplanowane papryki te ... a nie wiedziałam że tu przepis zapodajesz :D
OdpowiedzUsuńZrobiłam (a właściwie to Adam robił :P). Było przepyszne, ale... robiło się w piekarniku podlane rosołkiem aż 2 godziny. A nam tak ślinka już ciekła :P Następnym razem chyba jednak podduszę mięso..
OdpowiedzUsuńNo tak, faktycznie w piekarniku dłużej schodzi, nie pomyślałam, przepraszam :)
OdpowiedzUsuńGdzie się nie rozejrzę, wszyscy paprykują - jak nie nadziewanki, to leczo ;)