Jak świni siodło...
Raz do roku moja siostra zażyczyć może sobie, czego tylko dusza zapragnie. A ja, jako kochająca i w zasadzie najbliższa rodzina życzenie to zmuszona jestem spełnić. Czasem jednak oczekiwania co do owego prezentu bywają skrajnie rozbieżne. Na prezentowej liście znalazło się nieśmiertelne "chciałabym cokolwiek związanego z FF, np. kolczyki z Sefciem". Ja natomiast w głowie miałam nie sam prezent, a jego oprawę. Zachciało mi się exploding boxa, w dodatku utrzymanego w kolorystyce identycznej jak na tej wcześniej sprokurowanej kopertówce.
Zaczęłam się zastanawiać: Jak tu pogodzić tak skrajne marzenia? A potem doszłam do wniosku, że po co godzić, niech sobie żyją niezależnie :) I tak, dla Emki powstały kolczyki z gołą klatą Sefcia, a ja wyżyłam się artystycznie na pudełku. Jedno do drugiego pasuje jak świni siodło, ale co z tego? Kto powiedział, że koronki i różyczki nie mogą sąsiadować ze skórzanymi paskami i posępnym spojrzeniem Naczelnego Zua z FF? Do rzeczy zatem, zobaczmy jak wyszło. Tak prezentuje się zamknięte pudełeczko:
Po zdjęciu pokrywki rozkłada się następująco:
I teraz następują tradycyjne życzenia dla solenizantki:
Ponieważ solenizantka marzy o własnym domu, znalazło się i takie życzenie:
I jeszcze coś dla prawdziwej kociej mamy:
W środku pudełka kryje się stojaczek na parę kolczyków:
No i na koniec same kolczyki, które nie do końca wyszły mi tak, jak chciałam, ale niestety nie było już czasu na poprawki, zresztą solenizantka nie chciała słyszeć o przeróbkach.
W założeniu miało być śmiesznie i z jajem. W sumie nie wiem, wyszło? :)
Zaczęłam się zastanawiać: Jak tu pogodzić tak skrajne marzenia? A potem doszłam do wniosku, że po co godzić, niech sobie żyją niezależnie :) I tak, dla Emki powstały kolczyki z gołą klatą Sefcia, a ja wyżyłam się artystycznie na pudełku. Jedno do drugiego pasuje jak świni siodło, ale co z tego? Kto powiedział, że koronki i różyczki nie mogą sąsiadować ze skórzanymi paskami i posępnym spojrzeniem Naczelnego Zua z FF? Do rzeczy zatem, zobaczmy jak wyszło. Tak prezentuje się zamknięte pudełeczko:
Po zdjęciu pokrywki rozkłada się następująco:
I teraz następują tradycyjne życzenia dla solenizantki:
Nie zaszkodzi też trochę posłodzić:
Ponieważ solenizantka marzy o własnym domu, znalazło się i takie życzenie:
I jeszcze coś dla prawdziwej kociej mamy:
W środku pudełka kryje się stojaczek na parę kolczyków:
No i na koniec same kolczyki, które nie do końca wyszły mi tak, jak chciałam, ale niestety nie było już czasu na poprawki, zresztą solenizantka nie chciała słyszeć o przeróbkach.
W założeniu miało być śmiesznie i z jajem. W sumie nie wiem, wyszło? :)
zarówno świnia jak i siodło super!
OdpowiedzUsuńChrum! Dziękuję, Tasiu :)
OdpowiedzUsuńTo tak można opakować prezent? Zdumiewające... Bardzo mi się podoba. Ludzie to jedna k mają talenta tak różne i wszelakie. Szkoda, że ja nie mam takiego wyczucia i umiejętności, zapłaczę tu nad sobą
OdpowiedzUsuń