Kartka pop-up i exploding box dla szalonego rowerzysty ;)
Dzisiejszy wpis sponsoruje literka "H" jak Holandia oraz cyfra "2", bo post będzie podwójny :) Dlaczego Holandia? Bo obydwie prezentowane dziś prace musiały pokonać właśnie taką odległość, by trafić do adresatów. No to do dzieła!
Wszystko zaczęło się od Kasi, której marzeniem było dostać się na specjalny kurs dla instruktorów fitness. Z okazji imienin dostała więc taką oto dopasowaną tematycznie kartkę, a że miało być przestrzennie i nawiązywać do siłowni, więc zrobiłam coś na kształt popularnych kartek pop-up. Kartkę utrzymaną w zieleniach schowałam w skromnie ozdobionym pudełeczku.
Wierzch miał odrobinę sugerować, co znajduje się wewnątrz kartki, stąd ta ćwicząca blondynka :)
A wewnątrz mamy trening pełną parą - dwa przestrzenne elementy i etykietka z miejscem na wpisanie życzeń.
Kasia była zadowolona z niespodzianki, którą otrzymała. Notabene: dostała się na wymarzony kurs, więc życzenia się spełniły :) A potem poszło błyskawicznie - dla swojego znajomego zamówiła na urodziny takie oto pudełeczko:
Dostałam bardzo szczegółowe wytyczne odnośnie zawartości boxa. Miało być niekonwencjonalnie, bo solenizant, mimo zaawansowanego wieku, jest młody duchem i odrobinę zwariowany ;) Ponieważ z wykształcenia jest architektem i kocha polskie zabytki, w pudełku miały znaleźć się nawiązujące do tego faktu grafiki (Kasia pochodzi z Krakowa, więc dylematów nie było). Jubilat jest również zapalonym rowerzystą, to również miało się bardzo rzucać w oczy. Dodatkowym życzeniem było umieszczenie zdjęcia solenizanta oraz krótkiego tekstu życzeń. Mając to wszystko w głowie, przygotowałam coś takiego:
Tutaj widok z góry:
A tu dwa zbliżenia na najważniejszą część pudełka, gdzie pozwoliłam sobie na małą przestrzenną kompozycję. Jak tylko usłyszałam, że tematem przewodnim ma być rower, od razu pomyślałam, że wykorzystam to czarno-czerwone cudo :) Mamy więc rower oparty o drzewo, krzaczki i wysypaną piaskiem ścieżkę.
Projekt z początku wydał mi się dość karkołomny, wyszło chyba jednak całkiem nieźle :) Tworzyło mi się lekko i przyjemnie, fajnie się też bawiłam, bo lubię wyzwania i prace bardzo mocno spersonalizowane. Dzięki temu obdarowany ma świadomość, że nie dostaje gotowca ze sklepowej półki, ale coś wyjątkowego, przygotowanego specjalnie na tę szczególną okazję. To ogromna satysfakcja, mieć wkład w czyjeś małe szczęście :)
Wszystko zaczęło się od Kasi, której marzeniem było dostać się na specjalny kurs dla instruktorów fitness. Z okazji imienin dostała więc taką oto dopasowaną tematycznie kartkę, a że miało być przestrzennie i nawiązywać do siłowni, więc zrobiłam coś na kształt popularnych kartek pop-up. Kartkę utrzymaną w zieleniach schowałam w skromnie ozdobionym pudełeczku.
Wierzch miał odrobinę sugerować, co znajduje się wewnątrz kartki, stąd ta ćwicząca blondynka :)
A wewnątrz mamy trening pełną parą - dwa przestrzenne elementy i etykietka z miejscem na wpisanie życzeń.
Kasia była zadowolona z niespodzianki, którą otrzymała. Notabene: dostała się na wymarzony kurs, więc życzenia się spełniły :) A potem poszło błyskawicznie - dla swojego znajomego zamówiła na urodziny takie oto pudełeczko:
Dostałam bardzo szczegółowe wytyczne odnośnie zawartości boxa. Miało być niekonwencjonalnie, bo solenizant, mimo zaawansowanego wieku, jest młody duchem i odrobinę zwariowany ;) Ponieważ z wykształcenia jest architektem i kocha polskie zabytki, w pudełku miały znaleźć się nawiązujące do tego faktu grafiki (Kasia pochodzi z Krakowa, więc dylematów nie było). Jubilat jest również zapalonym rowerzystą, to również miało się bardzo rzucać w oczy. Dodatkowym życzeniem było umieszczenie zdjęcia solenizanta oraz krótkiego tekstu życzeń. Mając to wszystko w głowie, przygotowałam coś takiego:
Tutaj widok z góry:
A tu dwa zbliżenia na najważniejszą część pudełka, gdzie pozwoliłam sobie na małą przestrzenną kompozycję. Jak tylko usłyszałam, że tematem przewodnim ma być rower, od razu pomyślałam, że wykorzystam to czarno-czerwone cudo :) Mamy więc rower oparty o drzewo, krzaczki i wysypaną piaskiem ścieżkę.
Projekt z początku wydał mi się dość karkołomny, wyszło chyba jednak całkiem nieźle :) Tworzyło mi się lekko i przyjemnie, fajnie się też bawiłam, bo lubię wyzwania i prace bardzo mocno spersonalizowane. Dzięki temu obdarowany ma świadomość, że nie dostaje gotowca ze sklepowej półki, ale coś wyjątkowego, przygotowanego specjalnie na tę szczególną okazję. To ogromna satysfakcja, mieć wkład w czyjeś małe szczęście :)
Obydwie kartki wyszły świetnie! Super poradziłaś sobie z takimi zadaniami. Szczególnie, że pamiętam te pomysły, aby "posadzić" zdjęcie na rowerze. No, było to na pewno wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńOwszem, w pierwszej chwili nieźle spanikowałam ;) Ale ogólnie było fajnie, a ten rower po prostu mnie urzekł :)
OdpowiedzUsuńJakie świetne Ty to robisz i pomysłowe mega;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem pod wrażeniem, ile kosztują takie cuda i jak długo sie czeka na zamówienie?
Pozdrawiam serdecznie ;)