Różany chustecznik (znowu)
Odgrażałam się, że róże to nie moja tematyka, a tu proszę - kolejny chustecznik w kolczaste kwiecie, w dodatku masakrycznie różowe :) Prezent dla przyszywanej babci, mam nadzieję, że niebawem trafi w jej ręce, przynajmniej będę się bardzo starała (tylko muszę dostać urlop).
Góra chustecznika pomalowana jest białą strukturalną farbą, na to motyw, a obok wycinankowe zawijaski, uprzednio potraktowane kolorem brązowym.
Dół bejcowany na brązowo, z pojedyncznym białym zawijasem dla kontrastu. Na styku obydwu kolorów nakleiłam wąską śnieżnobiałą koronkę.
Wykończenie matowe, lakierem "Touch me", bo ostatnio niczego innego nie używam. Miało być skromnie, romantycznie i "babciowo". Mam nadzieję, że się udało :)
Góra chustecznika pomalowana jest białą strukturalną farbą, na to motyw, a obok wycinankowe zawijaski, uprzednio potraktowane kolorem brązowym.
Dół bejcowany na brązowo, z pojedyncznym białym zawijasem dla kontrastu. Na styku obydwu kolorów nakleiłam wąską śnieżnobiałą koronkę.
Wykończenie matowe, lakierem "Touch me", bo ostatnio niczego innego nie używam. Miało być skromnie, romantycznie i "babciowo". Mam nadzieję, że się udało :)
Natalko, bardzo podobają mi się Twoje romantyczne chusteczniki. Są takie dopracowane....
OdpowiedzUsuńSerio? To może chcesz jeden w prezencie? :) Tylko nie wiem, co by pasowało do Twojej łazienki... ale o tym porozmawiamy, jak Cię już odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńStrasznie jaskrawe te róże, jakby trochę toksyczne. Może czymś pryskane? :P Ale za to bardzo podoba mi się koronka i te wzorki na górze i bo bokach - zupełnie jak bita śmietana i czekoladowe ornamenty na torcie, mniam ;)
OdpowiedzUsuńI wiesz co? To ja też chcę chustecznik, skoro już tak chętnie rozdajesz. Może być w wiesz-co ;)
O matko, w radosne Sefirotki? :P
OdpowiedzUsuńKompletnie Ci nie będzie pasował do wystroju wnętrza :P
Kobito, aż strach się bać co zrobisz jak dwie sprawne ręce będziesz miała
OdpowiedzUsuńUwierz Kasiu, że już bym bardzo chciała mieć obie ręce działające w 100%, taka "niepełnosprawność" strasznie męczy. Tylko znając życie, jak już wszystko będzie w porządku, to zamiast dłubać rękodzieło, znów wsiądę na rower ;)
OdpowiedzUsuńJa Ci ten rower do ściany przykręcę albo przepiję, żebyś sobie niczego innego nie złamała. Jedyne, co warto łamać, to noworoczne postanowienia ;)
OdpowiedzUsuń