O kocich miejscowościach
Na tzw. krajowej siódemce, czyli trasie z południa na północ Polski, pomiędzy Radomiem a Warszawą, znaleźć można kilka zabawnych drogowskazów. Ponieważ mamy dziś Światowy Dzień Kota, jest to stosowna okazja, by o nich wspomnieć, albowiem drogowskazy te nieodmiennie kojarzą mi się z kotami.
Jeden z nich znajduje się kawałek za Grójcem i wskazuje kierunek na Przypki i Kotorydz. Nie wiem, co to mogą być te Przypki i skąd wzięła się taka nazwa, natomiast Kotorydz kojarzy mi się jednoznacznie z denerwującym kocim grzybem. Określenie jest na tyle adekwatne, że czasem używamy go względem naszych podopiecznych ;)
Druga tablica znajduje się tuż za Radomiem, a napis na niej głosi "<- Przytyk, Nowy Kadłubek ->". No dobrze, ale gdzie tu jest coś o kotach? - mógłby ktoś słusznie zapytać. Otóż jest. Istnieje specjalna konfiguracja kociego ciała, która nosi nazwę kociego kadłubka. Jest to poza kota siedzącego z nóżkami tak mocno podkulonymi pod siebie, iż oglądającemu wydaje się, że kot składa się wyłącznie z głowy i wspomnianego kadłuba. Kocie kadłubki z reguły sadowią się na łóżkach i fotelach, niestety są mocno niefotogeniczne. Kadłubek widząc zbliżający się aparat natychmiast wysuwa podwozie i cały jego czar pryska. Dlatego z góry przepraszam za jakość zamieszczonych poniżej zdjęć. Zrobione zostały w różnych okresach życia kadłubków, w przeróżnych warunkach lokalowych i pogodowych, niemniej sądzę, że dość wiernie odzwierciedlają istotę sprawy.
Dlatego właśnie miejscowość Nowy Kadłubek wywołuje u mnie tak mocne skojarzenia. Gdybym zaś dorobiła się zdjęcia jakiegoś nowego kadłubka, nie omieszkam go wrzucić :)
Na koniec zaś wszystkim Kadłubkom - i nowym, i starym, i tym, które nigdy nie kadłubkują, ale z pewnością przyjmują inne wyszukane pozy - życzę wszystkiego najlepszego. Zwłaszcza tym, które nie mają własnych domów, którym brak łóżek i foteli do błogiego leniuchowania i które zmagać się muszą z ciężką zimą za oknem.
Kochane Sierściuchy, obyście znalazły przytulne miejsce i swój własny mały światek, najlepiej z jakimś frajerem, który będzie Was karmił, oddawał Wam swoje meble, robił Wam zdjęcia i tworzył o Was kretyńskie wpisy na swoim blogu :P
Jeden z nich znajduje się kawałek za Grójcem i wskazuje kierunek na Przypki i Kotorydz. Nie wiem, co to mogą być te Przypki i skąd wzięła się taka nazwa, natomiast Kotorydz kojarzy mi się jednoznacznie z denerwującym kocim grzybem. Określenie jest na tyle adekwatne, że czasem używamy go względem naszych podopiecznych ;)
Druga tablica znajduje się tuż za Radomiem, a napis na niej głosi "<- Przytyk, Nowy Kadłubek ->". No dobrze, ale gdzie tu jest coś o kotach? - mógłby ktoś słusznie zapytać. Otóż jest. Istnieje specjalna konfiguracja kociego ciała, która nosi nazwę kociego kadłubka. Jest to poza kota siedzącego z nóżkami tak mocno podkulonymi pod siebie, iż oglądającemu wydaje się, że kot składa się wyłącznie z głowy i wspomnianego kadłuba. Kocie kadłubki z reguły sadowią się na łóżkach i fotelach, niestety są mocno niefotogeniczne. Kadłubek widząc zbliżający się aparat natychmiast wysuwa podwozie i cały jego czar pryska. Dlatego z góry przepraszam za jakość zamieszczonych poniżej zdjęć. Zrobione zostały w różnych okresach życia kadłubków, w przeróżnych warunkach lokalowych i pogodowych, niemniej sądzę, że dość wiernie odzwierciedlają istotę sprawy.
Dlatego właśnie miejscowość Nowy Kadłubek wywołuje u mnie tak mocne skojarzenia. Gdybym zaś dorobiła się zdjęcia jakiegoś nowego kadłubka, nie omieszkam go wrzucić :)
Na koniec zaś wszystkim Kadłubkom - i nowym, i starym, i tym, które nigdy nie kadłubkują, ale z pewnością przyjmują inne wyszukane pozy - życzę wszystkiego najlepszego. Zwłaszcza tym, które nie mają własnych domów, którym brak łóżek i foteli do błogiego leniuchowania i które zmagać się muszą z ciężką zimą za oknem.
Kochane Sierściuchy, obyście znalazły przytulne miejsce i swój własny mały światek, najlepiej z jakimś frajerem, który będzie Was karmił, oddawał Wam swoje meble, robił Wam zdjęcia i tworzył o Was kretyńskie wpisy na swoim blogu :P
Och, jak to się stało, że nie widziałam wcześniej tej notki.... "moje" ulubione, miziaste kociaki :D ciocia Aga pozdrawia i wirtualnie kizia :P
OdpowiedzUsuńCiociu, Twoje nowe podopieczne tęsknią za Tobą ;) A myszki dosłownie fruwają po domu (jedna straciła sterowność, bo odgryzły jej ogon :P). Ratuj nasz skromny dobytek i przybywaj uspokoić te bestie ;)
OdpowiedzUsuń