Album Bollymaniaczki

Choć od wręczenia poniższego albumiku minęła już kupa czasu, nie doczekał się on jeszcze żadnej wzmianki na blogu. Pora więc naprawić to niedopatrzenie. Album o formacie 20 x 20 cm zawiera zdjęcia niejakiej Emeczki, z czasów gdy była jeszcze piękna, młoda i kolorowa :P Nie, teraz nie zostało tylko samo "i". Po prostu teraz Emeczka nie ubiera się już tak pstrokato jak kiedyś, a wszystkie indyjskie szmatki wylądowały na dnie szafy, albo zostały zutylizowane. A szkoda. Z pewnością były to piękne czasy, warte upamiętnienia :) Stąd właśnie pomysł na album, dokumentujący zmagania wyżej wymienionej z kulturą (i modą!) indyjską.

Album zamieszkał w takim oto pudełeczku z okienkiem.


Ponieważ w trakcie obróbki album mocno "spuchł", musiałam go rozbindować i spiąć od nowa dużymi kółkami. Z boku zawiązywana wstążka, na okładce papierowe kwiatki i wycinanki z beermaty.


I parę zbliżeń na detale w środku. Zdjęcia opublikowane za zgodą właścicielki ;)










Co mnie mocno zdziwiło, to fakt, że stworzenie od podstaw takiego albumu jest niezmiernie czasochłonne. Co prawda nie dłubałam go dzień w dzień, ale i tak zaplanowanie całości, zgromadzenie materiałów i wykonanie 22 stron zajęło mi prawie 3 miesiące. Dlatego tym bardziej podziwiam osoby, które potrafią machnąć taki album w dwa tygodnie :)

Nie sądzę, żebym porwała się ponownie na coś takiego. No chyba, że na jakąś naprawdę wyjątkową okazję :)

5 komentarzy:

  1. Emoonia30.3.12

    Rany, ale lans. I pomyśleć, że kiedyś chciało mi się tak stroić :P Prezent jest piękny i ma dużą wartość sentymentalną, a tak w ogóle to podejrzewam, że nie żałujesz poniesionych w związku z nim kosztów, bo na pewno zostało Ci sporo tych wszystkich ozdóbek, wstążek i świecidełek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mało zdjęć ... ale i tak prezentuje się wyśmienicie, zdolniacho-narzekaczko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Emooniu, jakże bym mogła żałować czegokolwiek na Ciebie? ;) A wszystkie duperelki, które mi zostały, skrzętnie pozbierałam. Zawsze to jakaś baza pod nowe projekty, nie?

    Tasiu, jak mało? Nie mogłam dać zdjęcia każdej strony, bo nie wszystko wyszło tak, jak chciałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, efekt końcowy jest fantastyczny! I strasznie żałuję, że po pierwsze, nie widziałam go na żywo juz ukończonego, a po drugie, ze nie miałam nigdy okazji podziwiać Emki w takim pięknym sari...

    OdpowiedzUsuń
  5. Album daleko nie wywędrował, więc może jeszcze będzie okazja, a co do Emki... swoje ukochane sari wciąż trzyma w szafie, więc szansa na oglądnięcie na żywo wciąż jest :) Może wybierzesz się z nami na Diwali w październiku/listopadzie? Będzie okazja na przywdzianie indyjskich szmatek, może uda się ją namówić :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Rzekotka - blog scrapbookingowy , Blogger